Uroczystość Wszystkich Świętych. Tych wyniesionych na ołtarze, tych w drodze do kanonizacji i tych, których my uznajemy za świętych z powodu ich życia, zasług, opinii a którzy żyli obok nas i dawali nam przykłąd jak żyć…
W tym wyjątkowym dniu wszystkie cmentarze ożywają mnóstwem kwiatów, oświetlone zniczami i świecami, ich alejki pękają w szwach od tłumów odwiedzających.
To ten jeden dzień w roku, kiedy wspominamy wszystkich nam bliskich, znajomych, mniej znajomych, odwiedzamy miejsca ich doczesnego spoczynku te bliskie i te odległe o wiele kilometrów. To taki dzień w roku, niekiedy jedyny, kiedy całe, rozrzucone po kraju rodziny spotykają sie razem wokół grobów rodziców, dziadków, braci i sióstr.
To ten wyjątkowy dzień, kiedy cmentarze stają sięcentrum życia miast, wsi, osiedli. Kiedy przychodzimy odwiedzić zmarłych, niekiedy jedyny raz w roku. Kiedy wspominamy tych, którzy jeszcze niedawno byli wśród nas, bez których życie wydaje nam się niemożliwe.
W tej świątecznej atmosferze nie zapomnijmy o tym co w tym dniu najważniejsze: o modlitwie, o refleksji, o pamięci, o tych świętych mniej lub bardziej nam bliskich lub stawianych nam za wzór. Gdyby nie oni, nas by nie było. Nie zapomnijmy o nadziei. Nadziei, że święci są wśród nas, ci z którymi pracujemy, dla których pracujemy, którzy swoim cierpieniem, chorobą, ubóstwem czy poniżeniem uczą nas świętości. I nie zapomnijmy o wierze. Wierze, że świętośc jest w kazdym z nas o tyle o ile będziemy żyć tak jak Bóg, Najświętszy ze Świętych chce abyśmy żyli.