W uroczystość św. Wincentego a Paulo, 27 wrzesnia 2016, Przełożony Generalny, Ks. Tomaž Mavrič CM koncelebrował poranną Mszę św. z Papieżem Franciszkiem w kaplicy Domu św. Marty w Watykanie. Była to również okazja do krótkiego spotkania i rozmowy ich obu. Przedstawiamy relację L’Osservatore Romano z tego wydarzenia.
Zobacz więcej zdjęć (na stronie google+/cmglobal.org)
l’Osservatore Romano tak omawia homilię Papieża Franciszka:
„Rozeznanie przygnębienia duchowego, modlenie się, kiedy ulegniemy temu stanowi przygnębienia duchowego, i umiejętność towarzyszenia ludziom, którzy cierpią przykre chwile smutku i przygnębienia duchowego”. O te trzy łaski trzeba prosić Pana – Papież Franciszek wskazał je, komentując czytania z wtorku, 27 września, podczas porannej Mszy św. w Domu św. Marty. Ofiarowując Mszę św. tego dnia, we wspomnienie liturgiczne św. Wincentego a Paulo, za zakonnice ze wspólnoty Domu – które „zostały założone” przez tego francuskiego świętego, a które „w życiu postępują drogą przez niego wyznaczoną: czynić miłosierdzie” – Papież skupił się w swoim rozważaniu przede wszystkim na pierwszym czytaniu, fragmencie z Księgi Hioba (3, 1-3. 11-17. 20-23).
Ten człowiek „znalazł się w tarapatach”, ponieważ „wszystko stracił. Wszystkie swoje dobra, a także swoje dzieci. Później zachorował na chorobę przypominającą trąd – silną, był pokryty ranami”. Krótko mówiąc, „jego cierpienie było tak wielkie”, że „w pewnym momencie otworzył usta i przeklinał swój dzień za wszystko, co mu się wydarzało”, i mówił: „Niech przepadnie dzień mego urodzenia i noc, gdy powiedziano: 'Poczęty został mężczyzna’. Byłoby lepiej, gdyby tego wszystkiego nie było, żeby się nie wydarzyło. epsza jest śmierć niż takie życie”.
Jednak, zauważył Papież, „Biblia mówi, że Hiob był prawy, był święty”. A człowiek święty zazwyczaj nie „może tego robić”. W istocie, wyjaśnił Papież, Hiob „nie przeklinał Boga. Jedynie się wyżalał, to było wyżalenie się: wyżalenie się syna przed Ojcem”. Po trosze tak, jak to uczynił prorok Jeremiasz, zgodnie z tym, co mówi 20. rozdział jego Księgi w Starym Testamencie: „Zaczyna od czegoś bardzo pięknego – zauważył Franciszek – i mówi do Pana: „Uwiodłeś mnie, Panie”; a zaraz potem, jak Hiob, także Jeremiasz mówi: „Niech będzie przeklęty dzień, w którym zostałem poczęty”. A jednak „te dwa przypadki nie są bluźnierstwami – są wyżalaniem się”. Obydwaj „wyżalają się przed Bogiem w ten sposób”, ponieważ „obydwaj przeżywali wielkie przygnębienie duchowe”.
A odnośnie do tego Papież zaznaczył, że przygnębienie duchowe jest „czymś, co zdarza się wszystkim: może być silniejsze, słabsze… Jednak ten mroczny stan duszy, brak nadziei, nieufność, niechęć do życia, niedostrzeganie końca tunelu, z licznymi niepokojami w sercu, a także w myślach”, przeżywa każda kobieta i każdy mężczyzna. „Przygnębienie duchowe – wyjaśnił – sprawia, że czujemy się, jakbyśmy mieli duszę przygniecioną”, która nie chce żyć: 'Lepsza jest śmierć!’ – to skarga Hioba; lepiej umrzeć niż tak żyć”.
Jednak, powiedział Papież, „kiedy nasz duch znajduje się w tym stanie zwiększonego smutku, że niemal nie ma wytchnienia, powinniśmy zrozumieć”, że to „zdarza się wszystkim”: w sposób mniej lub bardziej wyraźny, ale zdarza się wszystkim. Stąd zachęta, aby „zrozumieć, co dzieje się w naszym sercu”, zastanowić się nad tym, „co należy zrobić, kiedy przeżywamy te mroczne chwile, z powodu tragedii rodzinnej, choroby, czegoś, co nas powala”. Oczywiście, wyjaśnił, nie powinno się „zażyć pastylki na sen i oddalić się od faktów, albo wypić dwa, trzy, cztery kieliszeczki”, aby zapomnieć, gdyż „to nie pomaga”. Natomiast „dzisiejsza liturgia pokazuje nam, jak” należy postępować „przy tym przygnębieniu duchowym, kiedy jesteśmy letni, zniechęceni, bez nadziei”.
Pomocą służy nam Psalm responsoryjny: „Moja modlitwa niech dotrze do Ciebie, Panie”. Zatem pierwsze, co należy robić, to modlić się. „Modlitwa usilna, usilna, usilna”, powtórzył Franciszek, wykazując, że „Psalm 87, który wypowiadaliśmy razem”, uczy, „jak powinno się modlić, jak modlić się w chwili przygnębienia duchowego, wewnętrznej ciemności, kiedy sprawy nie mają się dobrze i smutek bardzo wielki ogarnia serce. 'Panie, Boże mego zbawienia, za dnia wołam i nocą – przed Tobą.(…) nakłoń swego ucha na moje wołanie!’”. Zatem „jest to modlitwa”, która polega na „pukaniu do drzwi, i to mocno: 'Panie, jestem przesycony nieszczęściami, a życie moje zbliża się do Szeolu! Zaliczają mnie do tych, co schodzą do grobu, stałem się podobny do męża bezsilnego’”.
W życiu, zauważył Papież, „bardzo często tak się czujemy, bezsilni”. Jednak „sam Pan uczy nas, jak modlić się w tych niedobrych chwilach: 'Panie, umieściłeś mnie w dole głębokim. (…) Ciąży nade mną Twoje oburzenie. Moja modlitwa niech dotrze do Ciebie”. Taka jest modlitwa: tak powinniśmy modlić się w chwilach najgorszych, najmroczniejszych, największego smutku, najgorszego przygnębienia, które nas przytłaczają”, napominał Franciszek. Bowiem „to jest modlitwa autentyczna”, a w pewnym sensie potrzebne jest „także wyżalenie się, tak jak wyżalił się Hiob. Jak dziecko”.
Po wskazaniu na indywidualną postawę, jaką należy przyjmować w chwilach duchowego przygnębienia, Papież przeszedł następnie do kwestii towarzyszenia osobom, które znajdują się w takich sytuacjach. W istocie fragment biblijny w dalszym ciągu opowiada o przyjaciołach, którzy poszli odwiedzić Hioba, a „przez długi czas milczeli”. W istocie, wyjaśnił Papież, „osobę, która jest w takiej sytuacji, słowa mogą boleć. Jedynie dotknięcie, bycie blisko”, tak „aby poczuła bliskość, i powiedzenie tego, o co pyta; a nie wygłaszanie mów”.
Natomiast w przypadku Hioba „widać, że przyjaciele po jakimś czasie znużyli się milczeniem” i zaczęli „wygłaszać mowy, mówić głupstwa”. Tymczasem, „kiedy człowiek cierpi, kiedy odczuwa duchowe przygnębienie, należy mówić jak najmniej, a wspomagać – w milczeniu, przez bliskość, czułość – jego modlitwę do Ojca”.
Stąd aktualność czytań liturgicznych, w oparciu o które Franciszek wyraził życzenie „żeby Pan nam pomógł: po pierwsze rozpoznać w sobie chwile duchowego przygnębienia, kiedy jesteśmy w mroku, bez nadziei, i zastanowić się nad przyczyną tego; po drugie, modlić się, tak jak dziś uczy nas liturgia, tym Psalmem 87., w chwili ciemności – 'moja modlitwa niech dotrze do Ciebie, Panie’”. I po trzecie, „kiedy zbliżam się do osoby cierpiącej”, czy to z powodu choroby, czy w jakichkolwiek innych okolicznościach, „ale jest właśnie przygnębiona – milczeć”. Milczenie, zakończył, „z wielką miłością, bliskość, czuły dotyk. A nie przemowy, które ostatecznie nie pomagają, a nawet krzywdzą”.
https://plus.google.com/103977904748116053441/posts/4qxYFKj7XbE
Tags: featured, formacja, homilie, L'Osservatore Romano, Przełożony Generalny, Siostry Miłosierdzia, Tomaž Mavrič, video, Watykan