web analytics

Członkini Apostolatu Maryjnego zginęła w katastrofie pod Smoleńskiem

utworzone przez | kwi 11, 2010 | AMM - Apostolat Maryjny, necrologium | 0 komentarzy

AnnaMariaBorowska-katastrofaWśród ofiar katastrofy samoloty prezydenckiego pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 znajdujemy p. Annę Marię Borowską i towarzyszącego jej wnuka p. Bartosza Borowskiego. Była wiceprzewodniczącą koła Rodzin Katyńskich w Gorzowie Wielkopolskim a jednocześnie Przewodniczącą Grupy Apostolatu Maryjnego przy Parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gorzowie Wielkopolskim. Do Apostolatu należała od początku jego istnienia.  

Anna Maria Borowska urodziła się 20 lipca 1928 roku. Była jedną z czwórki dzieci oficera korpusu ochrony pogranicza ppor. Franciszka Popławskiego – legionisty, uczestnika wojny z 1920 r., w wolnej Polsce żołnierza zawodowego. Przed wojną ppor. Popławski służył w Łużkach w województwie wileńskim, tam na świat przyszła Anna. Został aresztowany 17 września 1939 r. i osadzony w Kozielsku. W kwietniu 1940 r. zamordowano go w Katyniu. To na jego grób, swojego ojca, chciała jeszcze raz pojechać córka Anna Borowska. Miała jechać pociągiem, jak 10 lat temu, kiedy po raz pierwszy modliła się przy grobie ojca.

Najbliższą rodzinę oficera wywieziono do Kazachstanu. Anna miała wówczas 12 lat. Do ojczyzny wróciła w maju 1946 roku. Zamieszkała w woj. szczecińskim, pracowała w PGR. Później osiedliła się w Gorzowie i pracowała m.in. w Zakładzie Urządzania Lasów. “Życie mamy również po wojnie nie rozpieszczało, nie zdobyła wykształcenia z powodu tych przejść, ciężko pracowała fizycznie. Mówiła zawsze, że ma przepracowane 60 lat. I jeszcze te lata, które pracowała na zesłaniu. Żyliśmy skromnie, bez rozgłosu, ale z Bogiem. Kochaliśmy się wszyscy w rodzinie. Mama najbardziej się udzielała w Rodzinie Katyńskiej, w kościele w Apostolacie Maryjnym. Podczas uroczystości zawsze od lat stała w poczcie sztandarowym Rodziny Katyńskiej. Nigdy się nie spodziewaliśmy, że tak od nas odejdzie” – mówi Franciszek Borowski, jedyny syn.

W katastrofie zginął także jej wnuk – Bartosz. Miał 31 lat, skończył studia inżynierskie na Akademii Rolniczej w Szczecinie, planował skończyć studia magisterskie. Pojechał z babcią do Katynia, by się nią opiekować, ale także po raz pierwszy odwiedzić miejsce spoczynku swojego pradziadka.  “Niedawno się ożenił, pracował jako kierowca ciężarówki. Chcieli się jakoś urządzić, planowali dziecko. A teraz…” – wspomina syna p. Franciszek.

Źródło: Gazeta.pl

0 komentarzy

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Rodzina Wincentyńska na rzecz bezdomności:

VinFlix
VFO

Kategorie

archiwum

Polecane wideo

Obserwuj nas na Twitterze

Pin It on Pinterest

Share This